Hit czy kit? 14. edycja Bella Skyway Festival w Toruniu
Za nami już 14. edycja Bella Skyway Festival w Toruniu. W tym roku motywem przewodnim festiwalu była postać Mikołaja Kopernika, słynnego toruńskiego astronoma. Wydarzenie kolejny rok z rzędu nie przypadło mieszkańcom do gustu.
Widowisko świateł noszące nazwę Bella Skyway Festival jest wydarzeniem cyklicznym, które odbywa się już od 14 lat. Impreza została stworzona na potrzeby walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. Mieszkańcy z utęsknieniem wspominają formułę festiwalu, która furorę robiła na samym jego początku i przyciągała setki tysięcy osób do grodu Kopernika. Niestety, z czasem festiwal światła stał się powtarzalny.
– Organizacja całego wydarzenia stała na bardzo niskim poziomie – mówi Adam Kwiatkowski, przedsiębiorca z Torunia. – Kiedy pierwszego dnia festiwalu zjawiliśmy się na starówce, nie mieliśmy nawet pojęcia, w którym kierunku się udać, aby zobaczyć atrakcje. Trasa nie była w żaden sposób oznakowana. Poza tym mam wrażenie, że wyczerpała się formuła festiwalu. Nie zmienił on jak dotąd swojej formuły, a przydałaby mu się niemała rewolucja. Płatna atrakcja również mnie nie zachwyciła. Śmiem twierdzić, że te bezpłatne były znacznie lepsze. Nie wspomnę o wydzieleniu strefy płatnej na samym początku naszej starówki, która wprowadziła tylko więcej chaosu.
Niemałe kontrowersje wzbudziła jedna z największych prezentacji festiwalowych na fasadzie Urzędu Marszałkowskiego. Pojawiły się na nim postacie historyczne ożywione przy pomocy programu generującego deep fake. Popularne utwory muzyczne śpiewali Mikołaj Kopernik, Józef Piłsudski czy postacie biblijne. Największy niesmak pozostawił po sobie malarz zamordowany w obozie we Flossenbürgu. O stanowisko w sprawie tej instalacji postanowiliśmy zapytać Toruńską Agendę Kulturalną, jednego z organizatorów wydarzenia.
– Mapping z założenia miał być zaskakujący i budzić emocje – mówi Przemysław Draheim, zastępca dyrektora TAK. – Przygotowała go francuska grupa Inook. Pierwsza odsłona tej instalacji została w zeszłym roku wybrana najlepszą instalacją największego na świecie festiwalu w Lyonie, który rokrocznie odwiedza ponad 3 mln widzów. We francuskim mappingu – ani tym prezentowanym w Lyonie, ani tym w Toruniu – który stał się przedmiotem rozważań niektórych dziennikarzy, nie było niczego, co można uznać za obiektywnie obrazoburcze czy raniące uczucia religijne, patriotyczne czy jakiekolwiek inne. Postaci z obrazów śpiewały piosenki – tylko tyle i aż tyle. Jeśli ktoś popiera cenzurowanie sztuki – notabene praktykowane w reżimie, do którego innych zbrodniczych działań odnoszą się wprost komentujące mapping osoby – ma do takiej opinii prawo. Jako organizatorzy festiwalu jesteśmy od tego jak najbardziej dalecy. Przeciwnie, cieszy nas fakt, że do Torunia chcą przyjeżdżać ze swoimi pracami twórcy światowego formatu, a mieszkańcy miasta i odwiedzający je turyści mogą z tymi dziełami mieć bezpośrednią styczność – i samemu, bez nacisków osób narzucających innym swoje poglądy, wyrobić sobie własną opinię na temat oglądanych prac.
Mając na uwadze słabnącą popularność festiwalu, postanowiliśmy zapytać Toruńską Agendę Kulturalną o liczbę sprzedanych biletów do strefy płatnej oraz liczbę osób, które odwiedziły w tym czasie Toruń. Na pytanie o to, ile wyniósł dochód wydarzenia, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
– Czternastą edycję Bella Skyway Festival odwiedziło prawie 200 tys. widzów – twierdzi Draheim. – Na jedyną płatną atrakcję festiwalu sprzedano ok. 30 tys. biletów. Budżet festiwalu wynosi ok. 1,7 mln zł.