Konflikt między Rydzykiem a Rafako. „Sposoby działania Lux Veritatis były absurdalne”

Nie milknie temat spotu pomiędzy Fundacją Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka a firmą Rafako, która zajmowała się budową Muzeum „Pamięć i Tożsamość”. Prezes spółki mówi o kolejnych praktykach, które stosowali współpracownicy redemptorysty.

Muzeum zerwało umowę z Rafako, a powodem miało być niewywiązywanie się z obowiązków wynikających z wcześniejszej zawartej ugody. Na jej mocy doszło do odbioru budynku, jednak zastrzeżono, że spółka do 3 marca 2024 r. ma usunąć wady, które stwierdzono przy przekazywaniu inwestycji. 

Jak poinformował portal money.pl, obecnie Rafako żąda od ojca Rydzyka 25,5 mln zł. 

Terminy powtórnego wezwania do zapłaty minęły w lutym. Jeśli fundacja nie ureguluje płatności, to pójdziemy do sądu. Uważamy, że absolutnie te pieniądze się Rafako należą. Niestety, ostatnie wydarzenia z Fundacją Lux Veritatis przypominają lata 90. w Polsce, kiedy biznes robiło się, dopychając wiele rzeczy kolanem bez żadnych procedur. Na brudno – powiedział portalowi money.pl Robert Kuraszkiewicz, prezes Rafako.

Prezes spółki opowiedział o kolejnych sytuacjach.

Niech pan sobie wyobrazi, że Lux Veritatis nie odbierała od nas dokumentacji. Później argumentowali to tym, że dostali zalane dokumenty, co ma świadczyć o braku profesjonalizmu Rafako. Oczywiście kontaktowaliśmy się w tej sprawie z firmą kurierską. Nie było jednak ze strony fundacji żadnej reklamacji, nie było zgłoszeń. Tę samą przesyłkę odebrali dnia następnego, ale już po terminie.

To nie wszystko. Była taka sytuacja, że muzeum zaprosiło ekipę Rafako o godzinie 23 na spotkanie następna dnia z samego rana. Ludzie z firmy tam pojechali. Ze strony muzeum nie było nikogo kompetentnego. Po prostu uważali, że na spotkanie nie przyjdziemy. Absurd.

Ponadto nowy szef spółki zaznaczył, że Fundacja Lux Veritatis próbowała wywołać zamieszanie, wysyłając różne dokumenty, w różnej formie, do różnych adresatów. 

Po późniejszej rozmowie i moim apelu, aby byli poważni, zaprzestali tego typu praktyk. Sposoby działania Lux Veritatis były absurdalne i naszym zdaniem po wyborach pozwolili sobie na działania, które powinny wywołać u każdego zażenowanie – wyjaśnił portalowi money.pl Kuraszkiewicz.

Spółka twierdzi, że po wyborach parlamentarnych współpraca z fundacją ojca Rydzyka była utrudniona. 

Podpisana ugoda była wyjątkowo korzystna dla fundacji. Głównie dlatego, że pozwalała jej na pilne rozliczenie środków z pomocy publicznej, ale także dlatego, że akceptowała wątpliwą listę usterek oraz znacznie przesuwała płatność, mimo oddania obiektu do użytkowania. Dzięki temu porozumieniu w blasku fleszy, z udziałem członków poprzedniego rządu, muzeum zostało otwarte. Mimo że Rafako zrobiło w interesie fundacji znacznie więcej, niż było zobowiązane a może i więcej niż powinno, to po ogłoszeniu wyniku wyborów do parlamentu inwestor przestał z nami współpracować – tłumaczył Kuraszkiewicz.

Dodatkowo, zarząd spółki rozważa możliwość zgłoszenia podejrzenia popełnienia przestępstwa przez osoby związane z inwestycją w muzeum. Portal money.pl poprosił Fundację Lux Veritatis o skomentowanie zaistniałej sytuacji.

Fundacja Lux Veritatis nie posiada żadnej umowy z Rafako S.A. W związku z tym Fundacja Lux Veritatis nie jest dłużnikiem Rafako z jakiegokolwiek tytułu ani też Rafako S.A. nigdy nie skierowało do Fundacji jakiegokolwiek wezwania do zapłaty. Tym samym wszystkie sformułowania użyte przez Prezesa Rafako są nie tylko kłamstwem, ale wręcz oszczerstwem – napisała portalowi Lidia Kochanowicz-Mańk, pełnomocniczka Muzeum „Pamięć i Tożsamość” im. św. Jana Pawła II w Toruniu oraz dyrektorka finansowa Fundacji Lux Veritatis. – W przypadku ich opublikowania będziemy dochodzić swoich praw na drodze cywilnej i karnej, w szczególności od prezesa Rafako.

Portal poinformował o kolejnym problemie fundacji ojca Rydzyka – odbywających się w Muzeum „Pamięć i Tożsamość” biletowanych pokazów filmów, sztuk teatralnych i koncertów. Zgodnie z umową z Urzędem Miasta Torunia nie powinna odbywać się tam działalność komercyjna. Magistrat zażądał wyjaśnień.