Szymański: Owca jeszcze nienajedzona [WYWIAD]
O sukcesie w Australii, planach na przyszły rok i perspektywach rozwoju speedrowera – z Arkadiuszem Szymańskim, indywidualnym mistrzem świata, zawodnikiem TSŻ Toruń, rozmawia Arkadiusz Włodarski.
Zdobył Pan w swojej karierze już wiele tytułów. Jakie to uczucie, gdy się do tego dokłada chyba najważniejszy – tytuł indywidualnego mistrza świata?
Cudowne, spełniły się moje dziecięce marzenia. Leciałem do Australii z myślą o indywidualnym medalu, lecz wiedziałem, że podium da mądra jazda, szanowanie punktów oraz szczęście.
Co składało się na przygotowania do najważniejszej imprezy sezonu?
Przygotowania rozpocząłem już w grudniu ubiegłego roku. Dobrze przepracowana zima to dobry fundament pod ostateczną formę. Cały rok to treningi, jednak zwiększyłem intensywnością na dwa miesiące przed wylotem. Nad wszystkim panował trener TSŻ-u Paweł Cegielski. Wiele treningów odbywałem poza miejscem zamieszkania, więc transport zajmował często 3-4 godziny. Całe szczęście mogę łączyć swoją pasję z obowiązkami zawodowymi.
W jaki sposób zaczęła się Pana przygoda ze speedrowerem?
Zupełnie przypadkiem. Wraz z kolegami ścigaliśmy się na torze speedrowerowym. Zaczęli przyjeżdżać starsi zawodnicy na profesjonalnych rowerami, a my chcieliśmy zwolnić im obiekt. Po krótkiej rozmowie zaprosili nas na wspólne ściganie. Po tygodniu pojechałem swoje pierwsze zawody rangi krajowej.
Co planuje Pan w przyszłym sezonie, jakie cele sobie Pan wyznaczy?
Na całe szczęście owca nie jest jeszcze najedzona. Chciałbym ponownie wygrać klubowe mistrzostwo Europy, oraz zdobyć medal na Indywidualnych Mistrzostwach Europy, które odbędą się w Toruniu od 26 do 28 lipca. Istotna dla mnie jest również obrona Drużynowego Mistrzostwa Polski. Jako klub cały czas myślimy o przyszłości, rozwój młodych adeptów jest dla nas bardzo ważna. Posiadamy jedną z najlepszych szkółek speedrowerowych w Polsce.
Jak ocenia Pan rozwój speedrowera w Polsce?
Speedrower nabiera rozpędu, mecze zbierają coraz większą publikę a to bardzo dobry znak. Projekt CS Superliga dał mocnego kopa w przód całej dyscyplinie. Kluby coraz prężniej działają w social mediach. Zawodników od 6-12 roku ciężko zliczyć, jest ich naprawdę wielu. Wydaje mi się, że jedyne czego brakuje to zastrzyku gotówki od dużej znanej marki. To świetny, widowiskowy sport. Pełen mijanek, ataków czy jazdy w kontakcie. Kibic stojąc przy płocie ma zawodników na wyciągnięcie ręki.
Kto może trenować ten sport i w jaki sposób powinien się do tego przygotować? Czy to jest kosztowna zabawa?
Speedrower może uprawiać każdy. Dziecko na rowerze biegowym, kobiety czy mężczyzna po 50-60 roku życia. Sport ma dawać fun! Pasja odrywa nas od codziennej rutyny, zapominamy o zmartwieniach czy problemach. Do zaczęcia swojej przygody ze speedrowerem potrzebujemy długich spodni oraz bluzy o resztę zadbają kluby. Koszt podstawowego roweru do jazdy po torze waha się od 2000 do 3000 zł.