Toruń i region: Wybory kobiet [PODSUMOWANIE]
W tegorocznych wyborach głosowało więcej kobiet niż mężczyzn, ale czy to wpływa na większą ich liczbę w samorządach, zwłaszcza na samodzielnych stanowiskach? Okazuje się, że niekoniecznie. Czy próby zachowania parytetu coś dają? Sprawdzamy.
Zacznijmy od list komitetów wyborczych do rad gminnych, miast, powiatów poprzez sejmik na stanowiskach włodarzy kończąc. W zdecydowanej większości komitetów w powiecie toruńskim czy nawet całym regionie – uśredniając – kobiety stanowiły najczęściej jedną trzecią albo prawie połowę. Przyjmując 15 kandydatów na liście np. do rad gmin, panie miały przeciętnie 4-6 miejsc. Zdarzała się tylko jedna kandydatka (np. na jednej z list w gminie Zławieś Wielka), ale też osiem, jak w przypadku KWW „Wieś” w gminie Chełmża.
Dla mnie jest nieistotne, czy to kobiety, czy mężczyźni są stanowiskach – mówi nam Agnieszka Jankierska-Wojda, „jedynka” z listy KKW KO w okręgu gmina Chełmża i Łysomice, która po raz kolejny otrzymała mandat do rady powiatu toruńskiego i uzyskała drugi najwyższy wynik w swoim okręgu. – Zapracowałam na to, aby być na górze listy. Kiedy kandydowałam po raz pierwszy, to byłam czwarta czy piąta. Wyżej znajdowały się osoby z doświadczeniem. I nie miało znaczenia, czy była to kobieta, czy mężczyzna. Moim zdaniem najważniejsze, aby zarządzała osoba wolna od uprzedzeń, posiadająca dobre kompetencje i charakter. Dla mnie liczy się doświadczenie, i jakim ktoś jest człowiekiem – a nie płeć.
W powiecie toruńskim na stanowiskach wójtów zasiądą dwie kobiety – w gminie Wielka Nieszawka Katarzyna Streich oraz w gminie Łubianka Dagna Całbecka. Tutaj do fotela kandydowała także Danuta Kwiatkowska, na liście nie było żadnego mężczyzny. Oto przykładowe komentarze na profilu Obywatelska Gmina Łubianka w trakcie kampanii wyborczej:
– Dlaczego płeć ma mieć jakiekolwiek znaczenie? To bez różnicy. Ważne są kompetencje.
– A mnie cieszy jedna sprawa, że to kobiety, i że jedna z nich będzie rządzić w gminie. Mam duże nadzieje na zmiany, że będzie to słoneczna gmina nie tylko z nazwy.
Natomiast Katarzyna Streich, dotychczasowa radna gminy Wielka Nieszawka, zmierzyła się z obecnym wójtem.
Sądzę, że jednak kobiety nie mają takiego parcia na władzę. Muszą widzieć cel ogółu, żeby po to sięgnąć, a życie często weryfikuje takie podejście. Podział ze względu na płeć bardziej odczuwałam przy okazji spotkań z mieszkańcami w trakcie kampanii – wiele kobiet mówiło mi, że w końcu kobieta odważyła się sięgnąć po takie stanowisko. Miałam też gratulacje i słowa podziwu za odwagę, że stanęłam w konkurencji do męskiego stanowiska.
Na 144 gminy w województwie kujawsko-pomorskim panie zdobyły władzę w 17. W tym są trzy na stanowiskach burmistrzów/burmistrzyń (Nieszawa, Kikół, miasto i gmina Jabłonowo Pomorskie). Ale w kilku miejscach jest jeszcze druga tura.
Nie ma żadnej prezydentki, chociaż kobiety kandydowały – m. in. w Toruniu, Bydgoszczy, Włocławku, jednak otrzymywały niewielką liczbę głosów. W Toruniu jedyną kandydatką na liście – wśród aż innych siedmiu nazwisk – była Magdalena Noga, radna okręgu Jakubskie – Mokre, reprezentująca w wyborach samorządowych Koalicję Ruchów Miejskich. Uzyskała poparcie na poziomie 2,34% i 1624 głosy.
Bardzo się cieszę i z wyniku, i ze startu w wyborach. Było to dla mnie bardzo duże i cenne doświadczenie.
W sejmiku województwa sytuacja nie zmieniła się od lat. W 2014 r. było sześć kobiet na 33 radnych, w minionej kadencji tylko pięć na 30 miejsc, a teraz ponownie sześć. W radach gmin wygląda to lepiej, bo kobiety stanowią przynajmniej jedną trzecią albo prawie połowę na 15 miejsc. Przykłady: gminy Obrowo i Zławieś Wielka mają po siedem kobiet w radzie. Po osiem pań jest w gminach Czerniewice i Wielka Nieszawka.
W skali ogólnopolskiej w wyborach głosowało więcej kobiet niż mężczyzn – 53,3% – tak wynika z sondażu Ipsos. To wzrost o niespełna dwa punkty w porównaniu z 2018 r. Ale kobiet jest po prostu więcej niż mężczyzn, tylko coraz chętniej biorą udział w głosowaniu.