Wybór, a nie zakaz [WYWIAD]
O obchodach zbliżającego się Święta Niepodległości, protestach po wyroku Trybunału Konstytucyjnego i „Piątce dla zwierząt” rozmawiamy z posłem Koalicji Obywatelskiej Tomaszem Lenzem
Już niedługo Święto Niepodległości. W tym roku możemy spodziewać się wielkich uroczystości?
Przez ostatnie trzy dekady przyzwyczailiśmy się, że 11 listopada był jednym z najważniejszych dni polskiego kalendarza, kiedy wspólnie świętowaliśmy naszą wolność i niepodległość. Niestety, tegoroczne obchody będą całkowicie inne niż w poprzednich latach, bo i tegoroczna jesień jest zupełnie inna od wcześniejszych. Sytuacja epidemiczna i wprowadzone przez rząd ograniczenia zgromadzeń powodują, że oficjalne uroczystości będą skromne i niedostępne dla publiczności.
Jak Pan spędzi 11 listopada?
Sądzę, że tak samo jak większość Polaków – w domu z rodziną. Przygotujemy uroczysty, świąteczny obiad, do którego usiądziemy wspólnie i międzypokoleniowo. 11 listopada to święto wspólnoty i jedności, ale i dzień edukacji patriotycznej, więc chciałbym, żeby moje dzieci posłuchały opowieści dziadków o zmieniającej się Polsce i tym, jak wielką wartością jest wolność i niepodległość. Zachęcam wszystkich, abyśmy w Święto Niepodległości zastanowili się, dlaczego Polska jest dla nas ważna i jak chcemy, aby wyglądała w przyszłości. Dzięki temu łatwiej będzie się nam o nią troszczyć.
Cały kraj opanowała fala protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Czy strajkujący mogą stanowić realne zagrożenie dla władzy?
Władza, która przestaje słuchać swoich obywateli, jest skazana na klęskę. Przerażającym jest, że politycy PiS-u uwierzyli we własną propagandę sukcesu i zaczęli żyć w fikcyjnej bańce wymyślonej przez Jacka Kurskiego. To droga do upadku ich partii, ale – niestety – oznacza też zdemolowanie państwa i jego instytucji. Spójrzmy tylko, Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej jest skompromitowany, prezydent został sprowadzony do roli specjalisty od oposów, a prokuraturą ręcznie steruje minister Zbigniew Ziobro. Rząd zajmuje się wszystkim, tylko nie pandemią, przez kilka miesięcy opowiadał bajki o „tęczowej zarazie” zamiast przygotować kraj na jesienną falę zachorowań. Nie wolno wszczynać wojny ideologicznej, gdy prawie codziennie notujemy rekordy zakażeń koronawirusem!
Apeluję do rządzących: nie ignorujcie głosu setek tysięcy Polek i Polaków, którzy wyszli na ulice miast i miasteczek, a nawet i wsi. Protestują nie tylko przeciwko decyzji upartyjnionego Trybunału, ale i przeciwko arogancji polityków partii rządzącej, którzy swoje interesy stawiają ponad dramaty ludzi. Wydaje mi się, że fala ulicznych protestów to głos buntu wobec stopniowego odbierania wolności przez państwo PiS-u. A zniszczenie kompromisu aborcyjnego w czasie pandemii tylko potwierdziło, że prezes Kaczyński dla realizacji swoich celów nie cofnie się przed niczym.
Postulaty przeciwników sięgają jednak dalej.
Wspieram protest kobiet. Wspieram ich walkę o wolność. Choć nie oznacza to, że zgadzam się z wszystkimi postulatami. Na tym polega piękno demokracji, że możemy mieć różne opinie czy odmienne poglądy, ale będziemy się szanować. Platforma Obywatelska mówi jednoznacznie – wybór, a nie zakaz. Konstytucyjna ochrona prawa do życia nie oznacza, że państwo ma zmuszać Polki do heroizmu – szanuję nauczanie Kościoła katolickiego, ale nie sądzę, aby mieszanie polityki z religią było korzystne dla którejkolwiek z nich. Dobrze, że protestujący dostrzegli, że ich złość nie powinna być kierowana na osoby wierzące czy kościoły, ale na PiS, który traktuje wiarę jako instrument walki politycznej.
Jak odnosi się pan do samego wyroku Trybunału?
Otwarcie mówię, że jestem zwolennikiem dotychczasowego kompromisu aborcyjnego, który mądrze balansował różne interesy. Pamiętajmy, że w porównaniu do innych krajów Europy to i tak bardzo restrykcyjne prawo. Ale kompromis musi być przestrzegany – kobieta podejmując trudną decyzję o terminacji ciąży, nie może być odsyłana od szpitala do szpitala, musi mieć prawdziwą opiekę medyczną i psychologiczną. To jej prawo, którego nie wolno nikomu jej odbierać.
Zamiast wszczynać bezsensowne spory, rząd powinien się skupić na poprawie sytuacji rodzin w Polsce i ułatwieniu decyzji o posiadaniu dzieci. Dobrze pamiętamy, jak rządzący potraktowali rodziców osób z niepełnosprawnościami, gdy protestowali w sejmie – ale PiS jeszcze gorzej traktuje ich na co dzień i nie zmienią tego piękne słowa minister Marleny Maląg. Decyzja Trybunału jest skandalicznie nieodpowiedzialna i nie mam wątpliwości, że została narzucona przez prezesa Kaczyńskiego, który wiele stracił, forsując swoją „Piątkę dla zwierząt” i szukał sposobu na ponowne zjednoczenie PiS-u.
Nie milknie temat tzw. „Piątki dla zwierząt”. PiS przygotowuje nowy projekt ustawy. Czy to próba zreflektowania się władzy?
Od samego początku krytykowałem tę inicjatywę i zagłosowałem przeciwko niej w sejmie. Dzisiaj widzę, że miałem rację, stając w obronie interesów polskiej wsi i polskich rolników. Kaczyński zachował się jak dyktator, chcąc narzucić swoje pomysły bez konsultacji, bez refleksji i bez pomysłu na pomoc tym, którzy ucierpią na zmianach. Postawił ideologię ponad życie człowieka – zmieniając prawo z dnia na dzień, zniszczyłby setki gospodarstw i skazał tysiące ludzi na biedę. Polska powinna troszczyć się swoich obywateli oraz gwarantować im wolność i bezpieczeństwo, a nie sprawiać, że z niepokojem będą czekać na konferencje prasowe premiera czy nowe pomysły partii rządzącej. To smutne, że na kilka dni przed Świętem Niepodległości na ulicach o swoje muszą walczyć kobiety, rolnicy czy przedsiębiorcy, ochrona zdrowia jest na granicy wytrzymałości, a tysiące Polek i Polaków boją się o swoją pracę.
MarSz Niepodległości 11 listopada
8 listopada 2020 @ 11:43
Nadchodzi ! Nadchodzi ! MarSz Niepodległości , 2020 pod hasłem „Nasza Cywilizacja – Nasze Zasady”
Polacy-Rodacy, wszyscy do Warszawy w środę 11 Listopada