Drążek: W kampanii mówmy o konkretach
O działalności w polityce i planach na wybory samorządowe rozmawiamy z Piotrem Drążkiem, sekretarzem toruńskiej Platformy Obywatelskiej.
Jak wyglądała pańska dotychczasowa działalność polityczna w regionie?
To długa historia. Pomimo młodego wieku działam w Platformie Obywatelskiej długo, bo od 18 roku życia. Dwa lata wcześniej wstąpiłem do Młodych Demokratów. Wstąpienie do PO było kontynuacją tego, co zacząłem w młodzieżówce. Ostatnie dwa lata były bardzo intensywne z racji pracy jako skarbnika regionu w partii. Jestem również sekretarzem toruńskich struktur PO. Wiąże się to z ich koordynowaniem. Do partii przystąpiło sporo nowych osób, z każdą z nich trzeba się spotkać, wysłuchać. Sama organizacja zebrań to duże przedsięwzięcie. Pracy jest sporo, ale daje ona satysfakcję.
Co zmieniło się w PO od momentu, gdy zaczął pan pełnić funkcję sekretarza?
Na pewno przybyło nam aktywnych działaczy. Mamy w tej chwili około 170 osób. Skoordynowaliśmy procedurę przyjmowania osób. Pomimo tego, że nie robimy akcji promocyjnej, to nowe osoby się pojawiają. Postawiliśmy też na wymiar społeczny. Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, stworzyliśmy system pomocy tym, którzy przyjechali do Torunia. Wsparliśmy jedną z rodzin w dramatycznej sytuacji. Matka z dziećmi i swoją mamą zostawiły wszystko i przybyły do Polski. Mąż tej kobiety, oficer wojska ukraińskiego, pozostał na miejscu. Zorganizowaliśmy zbiórkę, pomogliśmy zaopatrzyć mieszkanie wynajmowane w Toruniu. Takich akcji było więcej.
A jakie działania podjęła toruńska Platforma już w tym ściśle politycznym wymiarze?
Tutaj nasze działania dyktował kalendarz wyborczy. To przede wszystkim październikowe wybory i wszystkie związane z tym czynności: przygotowanie list, kampanii, wsparcie kandydatów a wcześniej ich wybór. Nierzadko było tak, że centrala informowała nas o wizycie kogoś ważnego, która miała nastąpić za dwa dni. Mieliśmy niekiedy nawet 1,5 dnia na to, by wszystko przygotować, załatwić choćby pozwolenia na zajęcie pasa drogowego, wynajęcie sceny i zaproszenie mieszkańców. To nam wychodziło, co pokazuje, że jesteśmy sprawną strukturą.
Wspomniał pan o początkach w młodzieżówce. Jak ocenia pan obecnie aktywność młodych w polityce? Nie da się ukryć że ta grupa wiekowa coraz bardziej się tym interesuje, jej świadomość się zwiększyła.
To prawda, do góry poszła świadomość młodych wyborców. Jeśli chodzi o młode osoby w polityce, to jest ich całkiem duże grono. Zyskują one popularność, stają się parlamentarzystami. Mogę tu przytoczyć dwa przykłady osób, które zostały posłami w obecnej kadencji i które znam osobiście. Są to Patyk Jaskulski ze Szczecina, który ma nieco ponad 30 lat oraz Aleksandra Wiśniewska z Łodzi. Niemniej jednak w polityce na sukces trzeba zapracować przede wszystkim cierpliwością. Poznałem wiele osób, które miały ambicje, ale musiały z nich zrezygnować ponieważ zabrakło im cierpliwości, a w międzyczasie pojawiły się inne oferty zawodowe.
Mówił pan o młodych parlamentarzystach spoza naszego regionu, natomiast czy tutaj znajdą się też tacy zaangażowani młodzi politycy?
Jest ich wielu, piastują ważne stanowiska. Mamy obecnie niespełna 40-letniego wojewodę, Michała Sztybla, który świetnie odnajduje się w tej roli. To jeden z przyszłościowych liderów PO w regionie. Sądzę jednak, że do następnych wyborów parlamentarnych usłyszymy o niejednym fajnym nazwisku.
Nowy rząd koalicyjny sprawuje władzę od około 50 dni. Jak ocenia pan dotychczasowe działania?
Zgodnie z obietnicą wyborczą, że wszyscy, którzy popełnili przestępstwa, będą rozliczeni, to się dzieje. Wiem, że dla niektórych to jest szok, ale nowa władza jest tu konsekwentna. Tego wymagają od nas wyborcy. Idziemy w kierunku spełniania obietnic. Czasu było niewiele, ale już sporo zrobiono, więc to pozwala mi patrzeć z optymizmem w przyszłość.
Niektórzy jednak sądzą że są to zbyt gwałtowne zmiany, choćby w mediach publicznych. Taki radykalizm był potrzebny?
Wszystkie decyzje, które podjęła obecna władza, są zgodne z prawem i jego granicach. Są twarde, ale sprawiedliwe. Większość obywateli je popiera. Jeśli chodzi o media – przez 8 lat żyliśmy w matrixie, który zafałszował wizję Polski, Europy i świata widzom TVP.
Pojawiają się nawoływania do utworzenia rządu przejściowego i wcześniejszych wyborców, a były premier Morawiecki zapowiada rychły powrót PiSu do władzy. Jak pan na to patrzy?
Prześledziłem wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego. Dokładnie widać, w czym jest problem. „Zbudujemy własną telewizję, ale najlepiej by było odbić TVP”. Dla nich instytucje i spółki państwowe są łupem, który należy odbić. To różni nas od PISu. Nie potrafią oni zbudować alternatywy i pozytywnej kampanii. Wydaje mi się, że to bardzo zły kierunek dla PiSu i w taki sposób nie wygrają wyborów. Zbliżające się wybory samorządowe nie są o tym, o czym teraz mówi PiS. One dotyczą tego, dokąd trafią pieniądze z KPO, jak będą podzielone, jaką wizję maję kandydaci do samorządu. Te wybory są o naszej dziurawej drodze i środkach na ich naprawę. Apeluję o to, aby w kampanii mówić o tym, czego dane wybory dotyczą, a nie stosować populizm.
Pozostając w kwestii samorządów – w Toruniu przez wiele lat radni Platformy głosowali razem z prezydenckim Czasem Gospodarzy oraz Prawem i Sprawiedliwością, przez co mówiono o koalicji dość rzadko spotykanej.
My jako Platforma Obywatelska nigdy nie mieliśmy koalicji z PISem. Mieliśmy podpisane porozumienie z Michałem Zaleskim i jego ugrupowaniem. On też miał drugie porozumienie z PiSem. Nikt prezydentowi nie mógł tego zabronić. Uważam, że wejście w umowę pozwoliło realizować nasze postulaty. Była taka narracja, że było porozumienie między trzema klubami, co nie jest prawdą, ale mogę przyjąć, że mieszkańcy Torunia tak to odbierali.
Czy w następnej kadencji też się na taki krok zdecydujecie?
Mam nadzieję, że prezydentem Torunia nie będzie już Michał Zaleski, a kandydat PO, którego niedługo ogłosimy. Wtedy problem sam się rozwiąże.
W takiej sytuacji możemy się spodziewać podobnych umów jak te, które widzieliśmy w ostatnich latach?
Scena polityczna się zmienia. Odnoszę wrażenie, że w Radzie Miasta będzie więcej podmiotów niż teraz. Uważam, że nowy prezydent powinien być otwarty na współpracę z nowym radnymi, także z klubem obecnego prezydenta Zaleskiego. To, o czym możemy powiedzieć, to na pewno żadnego porozumienia z PiSem nie będzie.
Niezależnie od jego treści?
Jesteśmy gotowi na współpracę z każdym, komu zależy na dobru miasta, ale nie wyobrażam sobie sformalizowanego porozumienia z PiSem. Ta partia pokazała, że nie jest dobrym partnerem.
Gdyby mógł pan wymienić 3 najważniejsze problemy miasta, które powinno się rozwiązać?
Z pewnością jest to komunikacja miejska, szczególnie na lewobrzeżu. Na tym należy się skupić. Myślę również o moście drogowym, a także przeprawie pieszej i rowerowej przez Wisłę. Szerszym problemem jest odpływ młodych z Torunia. Mamy doskonały uniwersytet, ale nie potrafimy zatrzymać jego absolwentów. Należy spróbować uatrakcyjnić ofertę zawodową dla tych, którzy zostaną w mieście. Istotną sprawą jest również gospodarka, ilość miejsc pracy. Nie chciałbym, aby Toruń stał się tylko hubem logistycznym. Mamy potencjał osobowy i lokalizacyjny do tego, aby powstały tutaj ciekawe podmioty gospodarcze.
Sterna
6 lutego 2024 @ 17:22
Oj, trzeba szybko nadrobić kilkuletnie zaległości przed wyborami, by powiedzieć dużo do tych, co to nie obserwują i nie wiedzą, jak jest. Przeniósł już pan jakiegoś kandydata na inny okręg wyborczy, żeby nie zagrażał?