Jakość pracy w Sejmie to żart [FELIETON]
Myślałem, że po „Nowym Ładzie” już nic mnie nie zdziwi. Pamiętacie tego potwora, zapisanego na siedmiuset stronach, który wprowadził totalny bałagan? Pewnie, że pamiętacie. Trudno przecież zapomnieć o takim bublu, po którego wprowadzeniu w życie nawet biura rachunkowe miały problem z obsługą swoich klientów.
Powinna to być lekcja na przyszłość i doskonały przykład na to, jak prawa w Polsce nie tworzyć. Jak łatwo się jednak domyślić, rządzący pracy domowej nie odrobili.
Podczas ostatnich obrad Sejmu zwołano połączone posiedzenie Komisji Obrony Narodowej oraz Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Na nim doszło do pierwszego czytania rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz niektórych innych ustaw. Dokument, który otrzymał numer druku 3457, liczy… 1240 stron. Uzasadniał go przedstawiciel Ministerstwa Cyfryzacji i zwracając uwagę na obszerność projektu, zrobił to w ekspresowym tempie. Ponadto zapewniał, że ustawa jest skonsultowana ze wszystkimi zainteresowanymi i trzeba ją przyjąć. Po oddaniu głosu stronie społecznej okazało się, że jednak tak dobrze skonsultowana nie jest i posiada wiele wad.
W tym samym czasie odbywało się posiedzenie komisji edukacji w sprawie ustawy o zmianie prawa oświatowego. Wpłynęła ona w nocy, a ponad 100 poprawek kilka minut przed komisją. To spowodowało, że posłowie nie mieli szansy się z nimi zapoznać, a przecież mieli nad tym głosować. Nawet Biuro Legislacyjne Sejmu wyraziło opinię, iż to niezgodne z regulaminem.
Wszystko to pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, które, jak widać, ani prawa, ani sprawiedliwości nie szanuje.
Sposób pracy w Sejmie i na posiedzeniach komisji to nieśmieszna parodia parlamentaryzmu.
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.