Taśmy i nagrania [FELIETON]
Mamy kolejny sezon serialu, w którym nagle na światło dzienne wypływają nagrania, które mają pogrążyć konkretną osobę lub nawet całą grupę polityczną.
Tym razem na tapecie znalazł się Daniel Obajtek. Dla mniej wtajemniczonych wyjaśnię, że chodzi o prezesa Orlenu, namaszczonego oczywiście przez obecną władzę. Kolorytu całej sytuacji dodaje fakt, iż otrzymał on niedawno nagrodę „Człowieka Wolności 2020” tygodnika „Sieci”. Politycy, dziennikarze i osoby związane ze środowiskiem władzy wręcz rozpływały się nad nagrodzonym. Pojawiły się nawet słuchy, iż cała operacja ma na celu maksymalne wypromowanie i poprawienie wizerunku pana Obajtka, ponieważ jest on „szykowany” do podmiany na stanowisku premiera. Trzeba przyznać, że to całkiem ciekawa teoria.
Jednak wizja ta ewidentnie nie spodobała się komuś, kto postanowił ujawnić nagrania pokazujące zainteresowanego w złym świetle. Sprawa dotyczy przeszłości, dlatego naiwne byłoby myślenie, iż czas, w którym wypłynęły nagrania, jest przypadkowy.
Sprawa jest rozwojowa. Jeśli jednak zapytacie mnie o zdanie, co wyniknie z tego wszystkiego, odpowiem, że WIELKIE NIC.
Mamy do czynienia z powtórką zagrania, które stosowane było już wiele razy.
Przeróżne taśmy i nagrania, które miały skompromitować najczęściej polityków, rozchodziły się po kościach. Ujawnili, pogadali, opinia publiczna była zajęta, czasem nawet wstrząśnięta i sprawy były zamiatane pod dywan. Ktokolwiek rządził w danym momencie i ktokolwiek został nagrany na taśmach, nie zmieniało się jedno. Nikomu włos z głowy nie spadł.
Nie należy lekceważyć informacji, które do nas docierają.
Nie należy jednak również oczekiwać, że akurat w tym przypadku ktokolwiek poniesie konsekwencje.
Gjk
6 marca 2021 @ 06:40
Jeśli na „taśmach” nie chodzi o seks, to o co chodzi?