Fenomenalne występy Lamberta podczas GP Chorwacji i rundy szwedzkiej ligi
Apator Toruń rozczarowuje od samego początku sezonu, a przyczyną może być zbyt duża presja lub inne czynniki. Jednak Robert Lambert, który wystąpił we wtorek w pierwszej rundzie szwedzkiej Bauhaus-Ligan dla Eskilstuna Smederna, zaliczył świetny występ. Brytyjczyk kontynuuje dobrą formę, którą zaprezentował już w sobotnim Grand Prix Chorwacji. Czy to oznacza, że w Toruniu nie trzeba się już martwić o formę jednego ze swoich liderów?
Drużyna z Torunia rozczarowuje w obecnym sezonie PGE Ekstraligi. Choć miała być jednym z głównych kandydatów do zdobycia medalu, to na razie zawodzi. W ostatni czwartek, podopieczni trenera Roberta Sawiny ulegli Cellfast Wilkom 40:50 w Krośnie, a dzień później ponieśli kolejną porażkę, tym razem przeciwko Unii Leszno 41:49.
W zeszłym tygodniu Robert Sawina, trener Apatora Toruń, zaskoczył nie tylko kibiców żużla, ale także władze toruńskiego klubu swoją nerwową reakcją po porażce swojego zespołu w Krośnie. Sawina oddał się do dyspozycji zarządu, co wywołało zdziwienie. Jednak właściciel Przemysław Termiński podkreślił, że nie będzie żadnych dymisji w drużynie. W Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty w rozmowie z Marcinem Musiałem głos zabrał sam Robert Lambert:
– To dla mnie niespodzianka, pierwsze o tym słyszę. Nie wiedziałem, że tak myśli. Kiedy do nas przemawia, to jest bardzo bezpośredni. Mówi dokładnie, co mamy robić, zawsze stara się wzmocnić naszą pewność siebie – mówił Robert Lambert. – Ciąży na nim ogromna presja podejmowania właściwych decyzji. Oczywiście nie jestem zadowolony z tego, że zmienił mnie w Krośnie. To pierwsza taka sytuacja w Toruniu, by zastosowano za mnie rezerwę. To oczywiście był dla mnie szok, ale to on jest pod presją podejmowania najlepszych dla drużyny decyzji. Myślę, że ciąży na nim ogromna presja ze strony jego przełożonych, by osiągać lepsze wyniki. Tej presji w naszym zespole jest bardzo dużo. Ale jesteśmy ze sobą szczęśliwi i to bardzo ważne, żebyśmy potrafili utrzymać dobrą komunikację w zespole, niezależnie od presji – dodawał Brytyjczyk.
Robert Lambert był w fatalnej formie w Krośnie, zdobywając zaledwie dwa punkty w całym meczu. To był jeden z najsłabszych występów 25-latka w klubie z Torunia w całej jego karierze. Wielu kibiców liczyło, że dzień później w Lesznie Brytyjczyk potwierdzi, że jego wcześniejsza porażka była tylko przypadkiem, ale niestety znów zawiódł. W sześciu startach Robert Lambert zdobył jedynie dziesięć punktów i przegrał m.in. z debiutującym w PGE Ekstralidze nastolatkiem Nazarem Parnickim.
Forma powróciła na sobotnie Grand Prix w Chorwacji, gdzie Lambert zajął drugie miejsce, ustępując tylko Bartoszowi Zmarzlikowi. We wtorek Robert Lambert zaliczył kolejny fenomenalny występ, tym razem podczas rozgrywek szwedzkiej Bauhaus-Ligan na torze w Hallstavik. Brytyjczyk zdobył aż 17 punktów, przegrywając tylko raz z Timo Lahtim. Mimo wszystko, jego drużyna przegrała z Rospiggarna Hallstavik 49:41.
Piątkowy mecz derbowy na Motoarenie będzie bardzo emocjonujący dla Apatora Toruń i GKM Grudziądz. Obie drużyny zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli PGE Ekstraligi. Mecz rozpocznie się już jutro o godzinie 20:30.